Toksoplazmoza, ciąża i kot
Jeśli jesteś w ciąży i mieszkasz z kotem, to zapewne usłyszałaś już pełne trwogi i troski pytanie o toksoplazmozę. Możliwe nawet, że lekarz, lub ktoś bliski postulował pozbycie się kota, jako jej potencjalnego nosiciela. Według wielu osób kot i ciąża to murowana toksoplazmoza. Zobaczmy, jak jest naprawdę.
Wokół roli kotów w roznoszeniu toksoplazmozy narosło wiele szkodliwych mitów. Tymczasem Twoja ciąża i kot w domu to wcale nie jest przepis na kłopoty.
Jeśli nie masz czasu czytać całego tekstu skocz pod podsumowania i infografiki.
Toksoplazmoza to choroba pasożytnicza, efekt zakażenia pierwotniakiem Toksoplazma gondii. Zakażenie u dorosłych ludzi przebiega zwykle bezobjawowo, a jeśli objawy się pojawią, są niespecyficzne – przypominają zwykłe przeziębienie. Co ważne: po przebyciu infekcji nabywa się (najczęściej trwałą!) odporność na toksoplazmozę.
Zakażenie stanowi natomiast poważne zagrożenie dla ciąży i dzieci do trzeciego roku życia.
Zakażenie można wykryć dzięki badaniom, które są standardowo wykonywane w ciąży. Pierwsze badanie powinno się wykonać jak najszybciej po potwierdzeniu ciąży (jeśli kobieta jest chora, powinna niezwłocznie rozpocząć leczenie). Potem powtarza się badanie w każdym trymestrze. Osobiście uważam, że pierwsze badanie warto wykonać już planując ciążę.
Jeśli pierwszy test wykaże, że kobieta przeszła zakażenie pierwotniakiem przed ciążą, nie musi się obawiać tej choroby.
Kobiety, które do tej pory nie przechorowały toksoplazmozy, powinny w czasie ciąży szczególnie unikać zakażenia, zachowując podstawowe zasady higieny i zdrowy rozsądek.
Co koty mają wspólnego z toksoplazmozą?
Kot zaraża się pierwotniakiem poprzez zjedzenie mięsa zarażonego zwierzęcia (myszy, szczura, ptaka lub surowego mięsa, którym koty są karmione przez opiekunów). Głównym źródłem zakażenia kotów jest polowanie.
Koty nie są głównym źródłem zakażeń ludzi.
Kot jest żywicielem ostatecznym dla pierwotniaka T. gondii, a więc ostatecznie oocysty trafiają do środowiska wraz z jego kałem.
Kot, który nie jest chory na toksoplazmozę, nie może być źródłem zakażenia dla człowieka! Zachowaniu zdrowia kota sprzyja utrzymywanie kotów wyłącznie w domu (uniemożliwienie polowania) i rezygnacja z karmienia ich surowym mięsem.
Człowiek najczęściej zaraża się toksoplazmozą poprzez mięso.
Źródłem może być spożywanie go lub przygotowywanie. Zagrożeniem jest mięso surowe lub niedogotowane (wędzenie, grill). Co ważne: mięso przeznaczone do dla ludzi nie jest badane pod kątem toksoplazmozy.
Inną drogą jest kontakt z zanieczyszczonymi kałem warzywami, owocami, glebą czy wodą. Rzadziej zakażenie może nastąpić także przez bezpośredni kontakt z kałem chorego kota. Oocysty wydalane są w formie, która nie jest zaraźliwa i mogą stać się źródłem zakażenia dopiero po kilku (2-5) dniach. To między innymi z tego powodu regularne usuwanie odchodów i mycie kuwety są tak istotne.
Zajmuję się kotami od lat i nie zaraziłam się toksoplazmozą!
Wiele lat pracowałam w schronisku (opiekując się kotami w kociarni), przez kilkanaście lat mój dom był domem tymczasowym dla ogromnej ilości kotów. Od prawie dziesięciu lat pracuję z kotami jako behawiorysta.
Jestem mamą trojga dzieci. W każdej ciąży wykonywałam zalecone przez lekarza badania w kierunku toksoplazmozy, ponieważ… nie mam przeciwciał przeciwko tej chorobie. To oznacza, że nigdy nie zaraziłam się nią podczas swojej pracy z kotami. Jak widać, ciąża i kot nie równa się pewne zakażenie. Podobne doświadczenia mają za sobą inne, bliskie mi osoby, które pracują od wielu lat z bezdomnymi kotami. Wciąż wielu ludzi wierzy, że w czasie ciąży należy się kota „pozbyć”. To smutne i świadczy nie tylko o braku wiedzy, ale również o stosunku do zwierząt.
Moje koty, ze względu na ich bezpieczeństwo, nie są wypuszczane z domu.
Od niedawna trochę czasu spędzam na pracy w ogrodzie. Odwiedza go wiele kotów. Zdarza się, że koci goście w ziemi zostawiają odchody. Mogą one zawierać nie tylko oocysty toksoplazmozy, ale również jaja glist, tasiemców i innych pasożytów. O ile z kuwety zwykle są one usuwane, zanim staną się zagrożeniem, to leżąc w ziemi potrafią w inwazyjnej formie przetrwać bardzo długo. Dbam o to, by dzieci często myły ręce – po każdej zabawie w ogrodzie i przed posiłkami.
PODSUMOWANIE: to nie koty są zagrożeniem, a oocysty toksoplazmozy!
Lekarze są zgodni, że głównym źródłem zakażenia dla ludzi jest surowe lub niedogotowane mięso i brak higieny przy przygotowywaniu posiłków, także roślinnych. Zwykle zachorowanie na toksoplazmozę nie ma nic wspólnego z bezpośrednim kontaktem z kotami. Tak naprawdę, większość z nas może uchronić się przed toksoplazmozą stosując kilka podstawowych zasad higieny. W ciąży wystarczy nieco dodatkowej ostrożności.
Zachowuj podstawowe zasady higieny:
- myj ręce przed posiłkami,
- dokładnie myj warzywa i owoce,
- używaj rękawic podczas pracy w ogrodzie, przy przesadzaniu roślin itp.,
- myj dokładnie ręce po kontakcie z ziemią, brudnymi owocami, warzywami itp.,
- przestrzegaj zasad przechowywania i obróbki mięsa (osobne deski do krojenia, dokładne mycie noży i naczyń, które były używane podczas przygotowywania mięsa),
- myj ręce po kontakcie ze zwierzętami, które wychodzą, lub których stanu zdrowia nie znasz.
Jak zmniejszyć ryzyko zakażenia, jeśli masz w domu kota?
- nie wypuszczaj kota – nie będzie polował i nie zarazi się w ten sposób,
- zrezygnuj z karmienia kota surowym mięsem (może być źródłem zakażenia),
- regularnie dbaj o czystość kociej kuwety,
- myj ręce po każdym sprzątaniu kuwety.
Jeśli uznasz to za właściwe, sprawy związane z kocimi kuwetami może przejąć od kobiety w ciąży inny domownik, jeśli to tylko możliwe. Właśnie tak postąpiliśmy u nas w domu. To działanie może nieco na wyrost, ale uważam, że wcale nie przesadne.
Ważne: istnieje możliwość przebadania kota pod kątem zakażenia T. gondii (jest kilka metod, ale najprościej jest zbadać próbkę kału) i jego leczenia, gdyby okazał się chory.
Dla zainteresowanych poniżej infografika o faktach i mitach na temat toksoplazmozy. A gdyby ktoś chciał jeszcze poczytać o tym, co zrobić z kotem, kiedy jest się w ciąży to zapraszam do lektury.
Magdalena Nykiel