
Amatorskie schronisko dla bezdomnych ślimaków
Zamieszkał z nami… ślimak. Jakież było moje zdziwienie, gdy poszłam zakręcić wodę i na kosiarce zobaczyłam śpiącego ślimaka.
Musiał wjechać do domu jesienią razem z kosiarką, innej opcji nie było. Biedaczek! Bez wody, bez jedzenia. Było to kilka tygodni temu, na dworze mróz – wyrzucić biedaka nie sposób. Skoro już los przeciął nam ścieżki, to trzeba zadbać. Przeniosłam go do doniczki, mówiąc: jedz śmiało martwą materię i co tam tylko chcesz. Wyniósł się jednak z doniczki w najzimniejszy i najbardziej suchy kącik.
Od tego momentu stale ustalamy lokalizację ślimaka. Gdzie ślimak był widziany, i czy dzisiaj był widziany. Wchodząc rozglądamy się czujnie: serce by mi pękło, gdybyśmy go, biorąc za niego odpowiedzialność, przypadkiem zdeptali. Okazuje się, że ślimaki nie śpią całą zimę – ten nasz przemieszcza się co 1-2 dni, i przy tej okazji na starym stanowisku zostawia kupę. Odchody znaczy się. A potem zasypia w czystym miejscu.
Co ciekawe, nie podejmuje żerowania. Śpi i s… Tak. Dzisiaj na dworze już całkiem ciepło, więc przed nadejściem kolejnych mrozów wypuścimy go – zdąży sobie znaleźć inne, bezpieczne i bardziej dostosowane do swoich ślimaczych potrzeb miejsce.

Koci Kalendarz 2025 – moje rekomendacje
Zobacz również

10 maja 2017, Bielsko-Biała: wykład o kotach miejskich
2017-04-13
Wielkanoc. Co kotu wolno w święta?
2018-03-31