Czytelnia

Jak pomóc zwierzęciu u kresu jego życia? Opiekun wobec eutanazji.

O czym pamiętać w trudnych chwilach pożegnania ze zwierzęciem? Co zrobić, by eutanazja to była naprawdę 'dobra śmierć’? Na co zwrócić uwagę? Czego oczekiwać? Na co ma wpływ opiekun zwierzęcia, a na co personel medyczny?

Decyzja o skróceniu życia zwierzęcia jest zawsze niezwykle trudna i obciążająca emocjonalnie.

Ten tekst powstał, ponieważ wiele osób, z którymi rozmawiam, pyta mnie o moje osobiste doświadczenia w tym obszarze. O to co w zasadzie powinni zrobić, by odejście zwierzęcia przeprowadzić jak najlepiej, nie za wcześnie, nie za późno. Zanim przejdziemy dalej, chcę coś podkreślić.

W sprawach weterynaryjnych koniecznie trzeba korzystać z wiedzy i doświadczenia dobrego lekarza weterynarii.

Prezentuję tutaj swoje osobiste poglądy. Opieram się na niemal dwudziestoletnim doświadczeniu w pracy ze zwierzętami i wiedzy zawodowej. Pomagam zwierzętom od lat, by ratować ich życie. Niestety, częścią tej pracy są pożegnania. Decyzja o eutanazji jest ostatecznością i dlatego wymaga szczególnej rozwagi. Choć już wiele razy musiałam ją podjąć, nie stała się ani trochę łatwiejsza. Nawet wtedy, kiedy mam sto procent pewności, że postępuję słusznie, jest trudna i bolesna.

Nie jestem lekarzem weterynarii. Ten tekst nie może zastępować otwartej, rzeczowej rozmowy z lekarzem. Tak jak żaden artykuł w Internecie nie zwalnia opiekuna z odpowiedzialności za jego działania.

Nie namawiam nikogo do postępowania inaczej, niż w głębokiej zgodzie z samym sobą.

Jednak każdego namawiam do zapoznania się z tematem zwierzęcego odchodzenia, ponieważ prędzej czy później życie każdego zwierzęcia domowego dobiega końca. Uporządkowanie wiedzy na ten temat pozwala lepiej pomagać zwierzętom. Nie należy z tym czekać do momentu, kiedy człowiek staje w sytuacji krytycznej, bo wtedy emocje często bardzo utrudniają podejmowanie racjonalnych decyzji.

Na komfort zwierzęcia w ostatnich chwilach życia ma wpływ nie tylko jego stan zdrowia, ale również zachowanie opiekuna, otoczenie jak i postępowanie lekarza weterynarii.

W obliczu eutanazji staram się nie odstępować od kliku zasad.

1. Zdobądź wiedzę.

Będąc opiekunem starego lub schorowanego zwierzęcia bądź przygotowany na to, że chwila pożegnania się z nim nadejdzie. Zapytaj lekarza z wyprzedzeniem, jak wygląda procedura eutanazji – to pozwoli ci się przygotować na to, co się będzie działo. Możliwie najłagodniejszą, pozbawioną bólu śmierć przynosi podanie leków dożylnie. Także producenci leków stosowanych w eutanazji podkreślają, że jest to najwłaściwszy sposób przeprowadzenia eutanazji.

Warto o tym porozmawiać z lekarzem i nalegać na taką opcję, jeśli tylko jest wykonalna. W przypadku występowania duszności premedykacja może nasilić duszność, czasem się z niej rezygnuje, właśnie po to, by nie przysparzać zwierzęciu dodatkowego cierpienia. W przypadku podania leku dożylnie nawet wtedy zwierzę zasypia w ciągu kilku sekund. Pytaj o wszystko, co jest dla ciebie ważne, rozmawiaj z lekarzem.

Jeśli tylko jest taka możliwość, wszystkie szczegóły warto uzgodnić z wyprzedzeniem.

Niestety, nie zawsze jest na to czas. Często jest tak, że trudną decyzję o eutanazji trzeba podejmować w lecznicy, po pogorszeniu się stanu zwierzęcia. Z mojego doświadczenia wynika, że lekarze dają czas na spokojny namysł na miejscu. Warto wtedy zostać samemu na chwilę i zebrać myśli.

2. Uprzedź lecznicę, że jedziesz do nich i spodziewasz się decyzji o eutanazji.

Dzięki takiej wiadomości w lecznicy mają szansę przygotować się organizacyjnie. W dobrej lecznicy można zwykle liczyć na odpowiednie wsparcie, w tym to, że cierpiące zwierzę nie będzie czekało na kontakt z lekarzem w długiej kolejce. Masz prawo oczekiwać dla swojego zwierzęcia delikatności i troski. Inni opiekunowie czekający ze zwierzętami w lecznicy, uprzedzeni o konieczności przyjęcia kogoś poza kolejnością, najprawdopodobniej okażą zrozumienie, zamiast irytować się zaskakującym wydłużeniem czasu oczekiwania.

3. Zadbaj o komfort zwierzęcia.

To, że zwierzę umiera nie oznacza, że nie warto o nie zadbać do końca. Otoczenie w jakim będzie odchodzić ma znaczenie. Może sprzyjać spokojnemu odejściu, lub je utrudniać, wywoływać dodatkowy dyskomfort i cierpienie. Osobne pomieszczenie, spokój, cisza – o to warto zabiegać. Często nie wszystko da się zapewnić, czasem brak warunków i czasu. Jednak te kwestie mają znaczenie i nie powinno się z nich rezygnować pochopnie.

Czasem nawet warto rozważyć pożegnanie zwierzęcia w domu.

Dotyczy to szczególnie zwierząt bardzo źle znoszących transport i pobyt w lecznicy, których stan pozwala na oczekiwanie na wizytę w domu. Jeśli zdecydujesz się na to rozwiązanie, uważnie obserwuj zwierzę i pamiętaj, że lekarz może nie móc przybyć do Ciebie w ciągu krótkiej chwili. Taką wizytę trzeba zwykle umówić z wyprzedzeniem.

Mój kocur Tynio był właśnie takim kotem. Chorował długo, ponad rok od postawienia diagnozy. Miał chłoniaka jelit i był leczony paliatywnie. Jedynym widocznym „na pierwszy rzut oka” objawem choroby była stopniowa utrata wagi. Miał apetyt, bawił się do ostatnich dni życia. Tynio był kotem bardzo delikatnym, nadwrażliwym. Panicznie bał się wizyt w lecznicy i po każdej długo wracał do równowagi. Dlatego leki, także zastrzyki, podawaliśmy w domu, by oszczędzić mu stresu. Obiecałam mu, że kiedy nadejdzie czas pożegnania, lekarz przyjedzie do niego. Tak też się stało.

4. Nie zostawiaj umierającego zwierzaka samego.

Może nie boi się śmierci jako takiej, ale często boi się samego pobytu w lecznicy i przeżywa niepokój, kiedy zostaje bez opiekuna. Nikt nie ma prawa wyprosić cię z gabinetu. Masz prawo (a moim zdaniem jest to także powinność opiekuna) towarzyszyć zwierzęciu do końca jego życia. Uważam, że odstępstwa od tej reguły muszą mieć naprawdę solidne podstawy.

Wiele lat temu, kiedy zaczynałam swoją pracę z bezdomnymi kotami, zdarzyło się, że lekarz nalegał, bym zostawiła kota, który miał być uśpiony, w gabinecie. Do dzisiaj tego żałuję, w każdej kolejnej podobnej sytuacji byłam już o wiele bardziej asertywna. To nie był mój kot, jednak ponieważ nie miał nikogo, poza mną, chciałam mu towarzyszyć do końca.

Z mojego doświadczenia wynika, że opiekunowie, którzy pozostawili zwierzę w gabinecie, często żałują tej decyzji.

Nie wiedzą, jak dokładnie wyglądało odejście zwierzęcia, zadręczają się myślą, że cierpiało lub wypatrywało ich do końca. Pewność tego, że zwierzę odeszło spokojnie daje natomiast często ukojenie, poczucie, że decyzja była właściwa.

5. Panuj nad emocjami, bo twoje zachowanie ma ogromny wpływ na to, jak sytuację odbiera zwierzę.

To może nie być łatwe, dlatego podzielę się z tobą swoim doświadczeniem. Po podjęciu decyzji o eutanazji, staram się skierować całą swoją uwagę na zwierzę i skoncentrować na tym, co robię. Kieruję swoją uwagę na zewnątrz, nie do wewnątrz, co pozwala mi panować nad uczuciem żalu i odrobinę odciąć od swoich emocji. Pomocne mogą być uspokajające zioła, suplementy. Dla ciebie, by było ci łatwiej przez wszystko przejść.

Staraj się, w miarę możliwości, zachować spokój.

Bądź dla zwierzęcia źródłem pozytywnego wsparcia. Bądź blisko. Jeśli nie jesteś w stanie, nie musisz nic mówić – zwierzęciu wystarcza dotyk ręki opiekuna, a nawet sama jego bliskość. Zachowuj się zgodnie z tym, co nasze zwierzę zwykle lubiło i akceptowało. Mam tu na myśli na przykład rezygnację z przytulania zwierzęcia, które nigdy nie lubiło być brane na ręce. Ważna jest delikatność.

6. Masz prawo pożegnać się ze zwierzęciem.

Choć oczywiście koncentrujemy się na zwierzęciu i jego dobru, to nie da się pominąć w tym wszystkim siebie samego. Jeśli tylko jest taka możliwość i odczuwasz taką potrzebę, nie trzeba się wstydzić prośby o chwilę na pożegnanie przed eutanazją. Nie zawsze jest na to czas, ale jeśli jest, to dla wielu ludzi i zwierząt mogą być cenne sekundy. Często nie trzeba słów, by się pożegnać. W takich momentach staram się po prostu być blisko i całą uwagę skierować na zwierzę. Możesz pożegnać się również w domu, przed wyjazdem do lecznicy.

Eutanazja to najtrudniejsza z decyzji opiekuna.

Wielu opiekunów obawia się podjęcia decyzji o eutanazji ze względu na jej nieodwracalność. Może towarzyszyć Ci głęboki smutek lub lęk na samą myśl, że wychodzisz z psem na ostatni spacer, albo ostatni raz przytulasz swojego kota. Może cię przytłaczać to, że ufne zwierzę nie wie, że właśnie decydujesz o skróceniu jego życia. Nawet podejmując racjonalną, podyktowaną wyłącznie dobrem zwierzęcia decyzję, możesz się tak czuć. To cena wyjątkowej więzi, jaka łączy się z inną istotą.

Nie bój się swoich emocji.

Kiedy Twój przyjaciel umrze, możesz odczuwać smutek, przygnębienie, czasem ulgę, że już nie cierpi lub ogromne zmęczenie po trudach walki o jego zdrowie… Daj sobie czas, by wrócić do domu i popłakać albo powspominać zwierzę, samotnie lub razem z domownikami. Możesz oglądać jego zdjęcia, które Ci pozostały, możesz spisać historię jego życia i podzielić się nią z innymi ludźmi (najlepiej takimi, którzy dobrze zrozumieją twoje emocje).

Masz prawo do żałoby.

To normalne, że po śmierci towarzysza masz poczucie straty, braku zwierzęcia obok siebie. Im dłużej ci towarzyszyło zwierzę i im głębsza więź, tym bardziej dojmujące mogą być te emocje. Codzienne rytuały związane z karmieniem, zabawą, spacerami ulegają zmianie. O zwierzęciu przypominają jego akcesoria, kocyki… Kiedy minie trochę czasu, zamiast rozpamiętywać, zaczniesz wspominać je z wdzięcznością za wspólnie spędzony czas. Być może znajdziesz własny sposób na jego upamiętnienie.

Eutanazja nie powinna być wyborem pomiędzy życiem, a śmiercią.

Decyzja o niej powinna zapadać w chwili, kiedy wybór jest pomiędzy perspektywą umierania pełnego cierpienia, a umieraniem możliwie go pozbawionym. Pojęcie „eutanazja” wywodzi się z języka greckiego i oznacza „dobrą śmierć”. O tym, w jakich okolicznościach eutanazja pojawia się jako jedna z możliwości piszę w artykule Kiedy pozwolić zwierzętom odejść? Eutanazja jako wybór. Zachęcam też do lektury rozmowy na temat eutanazji, którą Małgorzata Bożek przeprowadziła ze mną dla IgiMag.pl.

Nawet, kiedy nie możemy zwierzęcia uratować, możemy wciąż sprawić, że koniec jego życia nie będzie wypełniony ogromnym bólem i strachem. I jeszcze jedno: nie jest eutanazją zabijanie zwierzęcia bez wskazań medycznych i ustawowych, bo opiekuna przerosła odpowiedzialność za nie.

Magdalena Nykiel


UWAGA! Artykuły, opracowania oraz inne treści publikowane na tej stronie, o ile nie zostało to zaznaczone inaczej, są własnością Magdaleny Nykiel i ich wykorzystanie, kopiowanie i przetwarzanie we fragmentach lub całości bez pisemnej zgody autorki jest zabronione.